Wydajność, czas, optymalizacja, asap, srasap… Nie ma lekko. Oczekiwania są wysokie, robota ma być wykonana solidnie i najlepiej jeszcze szybko (a o tym, ze tanio nawet nie będę wspominać). Zatrzymajmy się na chwilę przy „czasie” i spróbujmy odpowiedzieć sobie na proste pytanie – czy jest sens monitorować upływający czas? Po co nam w ogóle taka wiedza?
Szymon napisał fajny tekst dotyczący śledzenia czasu pracy. Kiedy czas spędzony nad zadaniem przekłada się bezpośrednio na pieniądze to wiedza dotycząca tego gdzie jest on alokowany jest bezcenna. Kiedy widzimy, że niektóre zadania się non stop powtarzają to możemy podjąć decyzję o ich automatyzacji i w ten sposób poprawić swoja efektywność.
Ostatnio sam zacząłem rejestrować to na co pożytkuję swój czas. Używałem do tej pory aplikacji Tic Toc na Mac, ale Toggl wskazany przez Szymona wydaje się ciekawszym rozwiązaniem. Mimo wszystko minusem tego typu aplikacji jest potrzeba ręcznego włączenia i wyłączenia odmierzania. Tic Toc wykrywa bezczynności i potrafi zasugerować cofnięcie zegara jeśli sami zapomnieliśmy tego zrobić. Fajną opcją byłoby rejestrowanie jaka aplikacja jest włączona na pierwszym planie. Wtedy jeśli zapomnę włączyć liczenia czasu to po takim logu byłbym w stanie dojść do tego, kiedy zacząłem prace nad danym zadaniem.